Total Evil, prose written by Eliza Segiet at Spillwords.com

Total Evil

Total Evil

written by: Eliza Segiet

translated by: Artur Komoter

 

I often wonder where so much “vivid” war within me comes from. After all, whilst the war nightmare lasted, I was not around. And yet this time is in me. As one can see—the past affects the present. Years later, it turned out that the words that reached me when I was a child were revived. One night a poem “woke me up”, I got up and wrote down these words. “Life Occurred” is the first war-themed poem. Undoubtedly, the inspiration to write this poem were the stories of my beloved grandfather. When I was a little girl, I hid from his memories. I did not want to hear it. Maybe even in some sense, I was bored with the echo of war. I did not need it. I was born in a country where there was peace, there were no gunshots from which—in fear of one’s life—one had to hide. And most importantly, people, regardless of their identity, did not have to do so. Everyone could create their own safe world.
My grandfather still remembered the war. In a sense, I became part of it—a generation marked by a cruel, devastating time. A time when nobody knew whether they would live until the next day. Years later, I realized that my grandfather wanted to take this burden off himself. I know he did not succeed. He did not erase the experiences from memory. This time left him a cruel slash, or rather a breach that no one and nothing could patch up. He survived the war together with his immediate family—his wife and daughters. Perhaps is it precisely the war that I owe to; that my grandfather gave me love he could not offer to his children during the war? As one can see, after the years, it turns out that the “Magnetic People” are a consequence of the stories told. Grandfather’s words are not only his experiences—they are also fragments of war memories of his friends, neighbors. I wanted to “shout out” with the word the pain of those who lived through this nightmare. The volume is dedicated to “The memory of Those who were taken by the Holocaust and Those that still remember it“.
After the first “war” poem, more started to “come” to me and so I put together a whole volume.

Experiences from life, including the childhood, determine the world view in general. Even after so many years since the death of my grandfather, his voice has been restored. I let him speak to the people who can stop the hatred, and at the same time I wanted there to be, in one place (the book)—to the best of my ability—shown a time that left a mark not only on the victims of war, but also one that had and still has an impact on the course of the history of the world.

Totalne zło

written by: Eliza Segiet

 

Często zastanawiam się skąd we mnie tyle „żywej” wojny. Przecież kiedy trwał wojenny koszmar nie było mnie na świecie. A jednak ten czas jest we mnie. Jak widać – przeszłość wpływa na teraźniejszość. Po latach okazało się, że te słowa, które docierały do mnie kiedy byłam dzieckiem, odżyły. Którejś nocy „obudził” mnie wiersz, wstałam i zapisałam te słowa. „Przydarzyło się życie” jest pierwszym wierszem o tematyce wojennej. Niewątpliwie, inspiracją do napisania tego wiersza stały się opowieści mojego ukochanego dziadka. Kiedy byłam małą dziewczynką uciekałam, chowałam się przed jego wspomnieniami. Nie chciałam tego słuchać. Może nawet w pewnym sensie nudziło mnie to echo wojny. Nie było mi to potrzebne. Urodziłam się w kraju, w którym był spokój, nie było wystrzałów, przed którymi – w obawie o własne życie – trzeba było się ukrywać. A co najważniejsze ludzie też, bez względu na tożsamość, nie musieli tego robić. Każdy człowiek mógł stwarzać swój bezpieczny świat.
Dziadek wciąż wspominał wojnę. W pewnym sensie stałam się jej częścią – pokoleniem naznaczonym przez okrutny, wyniszczający czas. Czas, w którym nikt nie wiedział czy dożyje do następnego dnia. Po latach zrozumiałam, że dziadek chciał zdjąć z siebie ten ciężar. Wiem, że mu się nie udało. Nie wymazał z pamięci przeżyć. Ten czas zostawił w nim okrutną szramę, czy raczej wyrwę, której nikt i nic nie było w stanie załagodzić. Przeżył wojnę razem ze swoją najbliższą rodziną – żoną i córkami. Może właśnie wojnie więc zawdzięczam to, że dziadek dawał mi miłość, jakiej nie mógł w czasie wojny ofiarować swoim dzieciom? Jak widać, po latach, okazało się, że „Magnetyczni” są konsekwencją opowiadanych historii. Dziadka słowa to nie tylko jego przeżycia – to także jakieś ułamki wojennych wspomnień jego znajomych, sąsiadów. Chciałam „wykrzyczeć” słowem ból tych, którzy przeżywali ten koszmar. Tomik jest zadedykowany „Pamięci Tych, których zabrał Holokaust i Tym, którzy go jeszcze pamiętają”.
Po pierwszym „wojennym” wierszu, zaczęły do mnie „przychodzić” kolejne i tak złożyłam całą książkę.

Doświadczenia z życia, w tym również z dzieciństwa, determinują ogląd świata w ogóle. Nawet po tylu latach od śmierci mojego dziadka, jego głos został przywrócony. Pozwoliłam, aby przemówił do ludzi, którzy mogą zatrzymać nienawiść, a jednocześnie chciałam, by w jednym miejscu (książce) był – na miarę moich możliwości – pokazany czas, który zostawił ślad nie tylko w ofiarach wojny, ale także miał i nadal ma wpływ na bieg historii świata.

Latest posts by Eliza Segiet (see all)