Na wieczność i na zawsze, poem by Katarzyna Dominik at Spillwords.com

Na Wieczność I Na Zawsze

Na wieczność i na zawsze

written by: Katarzyna Dominik

 

Dzień zamknięty w ciszy roni łzy,
blask świętego ognia płonie modlitwą,
pamięć ucieka do żyjących nie tutaj,
nostalgia rozsiewa tęsknotę nad mogiłą.

Szepty zdobią chryzantemowy wieniec,
myśli powtarzają słowa sprzed śmierci,
wiatr kołysze rdzawymi wspomnieniami,
utyskując nad marnością doczesności.

Dusza spaceruje wskazówkami czasu,
jasność kawalkady zniczy rozjaśnia noc,
serce córki nadal kocha wieczną miłością,
przy ojcowskim grobie zasypia spłakane.

Kiedy zmarli ruszają w stronę słońca,
rozbrzmiewają dzwonnice starych dębów,
milczące sekundy zakładają smutny kir,
przerywany dialog więdnie w dłoni.

Pomarszczone czoło dziecięcego lica,
gałązką głogu ociera chwile zamknięte
w celeście litanii do Wszystkich Świętych,
ulatując jak zapach drzewa sandałowego.

Dla tych co chcieli zostać, a odejść musieli,
wieczność spisała niedokończone elegie,
nagrobne rapsodie grają żałobne akordy,
a ja wciąż tam śpię i śnię o powrocie ojca
(z dalekiej podróży).

Subscribe to our Newsletter at Spillwords.com

NEVER MISS A STORY

SUBSCRIBE TO OUR NEWSLETTER AND GET THE LATEST LITERARY BUZZ

We don’t spam! Read our privacy policy for more info.

Latest posts by Katarzyna Dominik (see all)