Koszmar Mogący Się Ziścić, prose by Katarzyna Dominik at Spillwords.com
Bianca Berg

Koszmar Mogący Się Ziścić

Koszmar Mogący Się Ziścić

written by: Katarzyna Dominik

 

Zadzwonił budzik. Wstałam z łóżka i szybko popatrzyłam, która godzina. Była 3:00 nad ranem. Zanim pobiegłam do łazienki, obmyć twarz wodą, poczułam jak cała drętwieję, a zimny pot zalewa czoło. Rozejrzałam się po pokoju. Było ciemno, pomimo że księżyc był w pełni. A może to ja miałam jeszcze przed oczyma tę ciemność z koszmaru, jaka wkradła się w moje śnienie?!
Rzadko przesypiam choć 2 godziny w nocy, co de facto jest wynikiem trybu życia, jakie prowadzę. Korekty, pisanie artykułów, edytorstwo… Dlatego kiedy wreszcie udało się mi zasnąć, byłam szczęśliwa. Niemniej, moja radość nie trwała długo. Zaczęłam się wiercić, ciężko oddychać, mamrotać półsłówka (wiem to od osoby, która mnie obserwowała, a która nie chciała budzić, bym choć chwilę się przespała). W końcu się uspokoiłam i już spokojnie leżałam. Kiedy na dźwięk budzika wstałam, wspomnienia snu wróciły jak bumerang. To, co ujrzałam we śnie, było gorsze od Koszmaru z ulicy Więzów.
Byłam w parku. Przypatrywałam się dzieciakom bawiącym się beztrosko w piaskownicy. Dzień był słoneczny i ciepły, jak na tą porę roku [jesień]. Nagle się zachmurzyło, dziwny pył zaczął wirować w powietrzu, zapach smoły ulatywał z każdej strony, czarna mgła spowiła całą okolicę, a dzieci zaczęły panicznie krzyczeć… Przeraziłam się do szpiku kości. Kiedy odwróciłam twarz zobaczyłam makabryczną postać bez twarzy. Była wychudzona, ubrana w łachmany, które przykrywały kościsty szkielet. Spod zniszczonego płaszcza wystawały cztery piszczele. Przed sobą pchała wózek dziecięcy, równie zniszczony i podziurawiony, z którego dochodziły wrzaski. Wokoło był tylko piach, smolista otchłań. W pewnym momencie poczułam w sercu przeszywający ból. Słyszałam płacz dzieci i matek, jęki zabitych, wystrzały z karabinów, modlitwę dogorywających. Widziałam krew płynącą strugami ulic, zgliszcza miast, pobojowiska, mogiły rozczłonkowanych ciał. A niebo… bardziej przypominało piekło, aniżeli Pola Elizejskie.
Do tej pory mam gęsią skórkę, kiedy o tym wspominam. Jednak im więcej myślę, tym bardziej przekonuję się, że czytanie książek o tematyce wojennej przed spaniem, jest fatalnym pomysłem. Lepiej zasiąść do korekty, bądź przeczytać lekką powieść miłosną lub literaturę piękną, aniżeli Ghost Fleet. Następna wojna światowa autorstwa Augusta Cole’a i Petera W. Singera, opisującą trzecią wojnę światową.
Teraz wiem, że miał rację mój przyjaciel mówiąc: „Oj Kaśka, gdyby głupota umiała latać, nie siadałabyś na ziemi”. Cóż, brak mi argumentu, aby temu zaprzeczyć, a nauczkę mam na całe życie. Od tamtej pory, przy sekretarzyku obok łóżka, leżą tylko książki, które pomagają się zrelaksować i polatać z Aladynem na jego barwnym dywanie.

Latest posts by Katarzyna Dominik (see all)