Idę po łąkach
written by: Danuta Czerwińska Murawska
Idę po łąkach wrzosowych
omijajac grzechu okowy
Delikatnie stąpam myślami
O tym co będzie, a co już za nami
Czy zobaczę żar w twoich oczach?
Może zaplątany w warkoczach
Które ściął bezlitośnie czas
A żadna minuta nie odnajdzie już nas
W sukni ukryta bolesna tęsknota
Z wiatrem tańczy fokstrota
Nie dotknę, nie przytulę twych ust
Czy jeszcze kiedyś? No cóż…
Zerwę naręcze fioletowych kwiatów
Nie usłucham pieknego śpiewu altów
Przebudzonych traw utkanych mgłą
Nawet Nimfy tego nie dostrzegą
Tylko my, co kiedyś kroczyliśmy tą łąką
A ty dotykałeś mych piersi ręką drżącą
Dziś nie pamiętasz o moim istnieniu
A ja wciąż żyje w twoich ramion cieniu
Spaceruję wśród wysokich wrzosów
Maków, habrow i zboża kłosów
Co brzemiennym się stały owocem
Może kiedyś odnajdziesz mnie jak Crocell
Rozpalisz moje ciało, długie nogi
I bez żadnej z piekła rodem przestrogi
Zdejmę z głowy kapelusz namiętności
Obdarzę nim ciebie bez urazy i złości
Zarzucę na twe ramiona lata nadziei
Łąka się ze wstydu zaczerwieni
Wpatrzeni w siebie bezszelestnie
Celebrujac akt lubieżności poczestnie
Oddam ci bukiet zebranych wrzosów
Posłuchamy z przeszłości głosów
I tak trwać będziemy opętani chwilą
A ja nie będę dla ciebie Dalilą…
- Idę Po Łąkach - August 7, 2024
- Promień - April 24, 2024
- Namalowałeś… - January 2, 2024